"HEJ, KOLĘDA, KOLĘDA!"- ŚPIEWANIE KOLĘD W NOWEJ KAPLICY W MAŁKACH
     Śpiewanie kolęd i pastorałek to jedna z najpiękniejszych tradycji Świąt Bożego Narodzenia. By podtrzymać tę tradycję, w niedzielne popołudnie, 26 grudnia 2021r. w nowej kaplicy w Małkach odbyło się wspólne śpiewanie kolęd i pastorałek. Mimo tego, że na zewnątrz była ujemna temperatura czuliśmy ciepło w nas i szczerą, można powiedzieć dziecięcą radość z narodzin Dzieciątka. Wielkie kolędowanie w Małkach rozpoczęło się i zakończyło wspólną modlitwą prowadzoną przez ks. proboszcza. Wspólne śpiewanie pieśni Bożonarodzeniowych nie tylko uzewnętrzniło naszą radość z narodzin Jezusa. Dało także okazję do spotkania z rodziną, sąsiadami i znajomymi.

Prowadzącym był ksiądz proboszcz Sławomir Witkowski, który akompaniował na gitarze śpiewającym dzieciom. Wiele radości właśnie maluchom sprawiło śpiewanie kolęd. Śpiewali nasi parafianie, goście i sympatycy naszej wspólnoty. Tradycyjne kolędy zaśpiewał chór parafialny z Mszana pod kierownictwem dyrygentki p. Anny Stóżyńskiej. Koncert Bożonarodzeniowy przedstawiony przez chórzystów był wzbogacony grą na flecie podłużnym, akordeonie i gitarach.

Swój Bożonarodzeniowy repertuar zaprezentowała schola parafialna z Małk prowadzona przez p. Sylwię Świeczkowską– Zając i p. Macieja Czupryńskiego.

Młodzi artyści zaśpiewali kolędę pt.: "Do Betlejem",  napisaną przez p. Macieja Czupryńskiego.

W święto Świętej Rodziny popołudnie minęło w miłej atmosferze i pozostawiło u wszystkich pragnienie wspólnego spotykania się w podobnym duchu. Ksiądz proboszcz, urodzony muzyk, korzystając z różnych okazji,  w radosny sposób zachęca zawsze dzieci, młodzież i dorosłych do śpiewania. Psychologia twierdzi, że gdy człowiek śpiewa, wytwarzają się hormony poprawiające nastrój.

Śpiewajmy więc często, głośno i wspólnie, angażując w to całe serce, duszę i umysł. Wspólny śpiew ma moc jednoczenia ludzi.  Buduje wspólnotę wokół idei czy religii. Nie inaczej rodziła się wspólnota chrześcijańska, także na naszych ziemiach.

Wszyscy uczestnicy wspólnego spotkania  zostali obdarowani słodyczami.

Pozowanie do pamiątkowego zdjęcia - NA WESOŁO!!!

Pamiątkowe zdjęcie:

Wideorelacja:
1. Wspólne kolędowanie z chórem parafialnym z Mszana:
 

2. Występy dzieci:

3. Śpiew kolęd i pastorałek przez solistki:
- Martyna Ciesielska z Mszana zaśpiewała kolędę pt.:"Gore gwiazda Jezusowi". Kolęda Gore gwiazda Jezusowi powstała najprawdopodobniej już w XVIII wieku. Pierwszy zapis melodii pochodzi ze śpiewnika księdza Mioduszewskiego wydanego w 1843 roku. Autor kolędy Gore gwiazda Jezusowi jaki kompozytor melodii pozostają anonimowi. Kolęda Gore gwiazda Jezusowi bardzo chętnie śpiewana jest w czasie koncertów Bożonarodzeniowych i Jasełek.
 

- Magdalena Klonowska z Małk zaśpiewała pastorałkę pt.:"Cicho, cicho pastuszkowie".„Cicho, cicho pastuszkowie” to piękna piękna kompozycja muzyczna Włodzimierza Nahornego. Słowa pastorałki napisał Bogdan Loebl. Kompozycje Włodzimierza Nahornego mają w sobie wiele artystycznego piękna, a ich melodyczna linia nawiązuje do słowiańskich korzeni. Pełne ciepła i dobroci teksty Bogdana Loebla dopełniają pięknej całości. Nie mogło być inaczej, bo obaj twórcy należą od lat do największych polskich artystów.

- Marta Wiśniewska z Małk zaśpiewała piosenkę pt.:"Jest taki dzień", a właściwie "Dzień jeden w roku" to piosenka z repertuaru Czerwonych Gitar. Nie ma w Polsce osoby, która by jej nie słyszała. To największy świąteczny hit w naszym kraju. Co ważne, "Dzień jeden w roku" jeszcze nam się nie przejadł, tak jak "Last Christmas", a jest grany w grudniu każdego roku od 40 lat! Utwór "Dzień jeden w roku" pochodzi z płyty o tym samym tytule z 1976 roku. Autorem muzyki jest Seweryn Krajewski, a słów - Krzysztof Dzikowski. Marta zaśpiewała również ,,Kolędę dla nieobecnych". Kolęda dla nieobecnych to jedna z najmłodszych kolęd.  Autorem Kolędy dla nieobecnych jest Szymon Mucha współczesny poeta i autor pieśni. Kolęda dla nieobecnych została napisana w 1997 roku od tamtej pory znalazła się na wielu płytach. Swój debiut miała w 1997 roku na płycie Zbigniewa Preisnera pod tytułem "Moje kolędy na koniec wieku".

4. Występ scholi parafialnej z Małk. Młodzi artyści zaśpiewali kolędę pt.: "Do Betlejem",  napisaną przez p. Macieja Czupryńskiego.

Galeria zdjęć:

Opracowanie: Beata Maria Klonowska

Trochę historii o śpiewaniu kolęd:
Wraz z rozpoczęciem corocznych obchodów świąt Bożego Narodzenia od około XV wieku w polskich domach i kościołach rozbrzmiewają kolędy.
 „Dlaczego jest święto Bożego Narodzenia?
 Dlaczego wpatrujemy się w gwiazdę na niebie?
 Dlaczego śpiewamy kolędy?
 Dlatego, żeby się uczyć miłości do Pana Jezusa.
 Dlatego, żeby podawać sobie ręce.
 Dlatego, żeby się uśmiechać do siebie.
 Dlatego, żeby sobie przebaczać.”
 Ks. Jan Twardowski


Od wieków śpiew był jedną z najbardziej integrujących czynności. Śpiewano podczas pracy i przy wypoczynku, śpiewem modlił się lud zgromadzony w kościele, czy też w domu. Radość i cudowną nowinę z Bożego Narodzenia wspaniale przekazują kolędy – nie tylko poprzez swoją treść, ale i formę. Wiernie opisują historię biblijną o Narodzeniu Zbawiciela, a także uczą największych wartości. Polskie kolędy i pastorałki, to okazja do wspólnego śpiewania w gronie najbliższych, a przede wszystkim kultywowanie polskiej tradycji.
Polskie słowo „kolęda" zostało zaczerpnięte z łacińskiego „calendae", co oznaczało pierwszy dzień miesiąca. W kalendarzu juliańskim kalendy styczniowe – odkąd od połowy I wieku zaczynały nowy rok – stały się okazją do świętowania. Był to czas pojednania i składania sobie życzeń, wręczania podarków. Życzenia składano w formie pieśni pochwalnych i dziękczynnych. Zwyczaj ten we wczesnym średniowieczu przeniknął na Bałkany i ziemie Słowian. Pogańskie święto „narodzin słońca" i przesilenia zimowego przypadającego na dzień 25 grudnia zastąpiono świętem narodzin Jezusa. Czas od Bożego Narodzenia do Trzech Króli, zwany „godami", połączono ze zwyczajem kolędowania – odwiedzaniem domów przez kapłanów – który to zwyczaj przetrwał do czasów współczesnych.  Spotkaniom tym towarzyszyły śpiewy, początkowo jednak były to pieśni o charakterze winszująco-życzeniowym.

Kościół zaczął więc w ich miejsce wprowadzać utwory czysto religijne, swą treścią nawiązujące do Ewangelii, inspirowane średniowieczną hymnografią. Aby silniej zaznaczyć ich odrębność, przez wieki nie nazywano ich kolędami, tylko kantyczkami, rotułami czy pieśniami właśnie. Dopiero w XVIII wieku utrwaliło się pojęcie kolędy na określenie pieśni świątecznej, a kolejne 100 lat później – podział na kolędy, czyli śpiewy wykonywane w kościele towarzyszące mszy świętej, oraz ludowe pastorałki wykonywane przez amatorów, kolędników. Przyczynił się do tego Michał Marcin Mioduszewski, wydając w połowie XIX wieku śpiewnik „Pastorałki i kolędy z melodiami...".

Najstarsza polska kolęda:
Najstarszym zachowanym tekstem polskiej kolędy jest pieśń bożonarodzeniowa zapisana w zbiorze kazań łacińskich Jana Szczekny z początku XV w. Należała ona do pierwszych kolęd w Europie – w Polsce, Niemczech i Czechach – które były przekładami kościelnych hymnów łacińskich i pojawiły się już pod koniec średniowiecza. Najstarsza polska kolęda, autorstwa magistra praskiego i spowiednika królowej Jadwigi cystersa Jana Szczekny, nosiła tytuł „Zdrow bądź, krolu anjelski". Odnalazł ją pod koniec XIX w. Aleksander Brückner. Tekst oryginalny nie ma zapisu nutowego, a w swej wymowie jest hymnem pochwalnym na cześć Boga Stwórcy:
„Zdrow bądź, krolu anjelski
 K nam na świat w ciele przyszły,
Tyś za jisty Bog skryty,
 W święte, czyste ciało wlity.
 Zdrow bądź, Stworzycielu wszego stworzenia!
 Narodził(e)ś się w ucierpienia
 Prze swego luda zawinienie. (...)
 Racz przyjąci naszę chwałę,
 Racz daci dobre skonanie
 Prze twej Matki zasłużenie,
 Abychom cię wżdy chwalili
 Z tobą wiecznie krolowali. Amen".


Większą popularnością cieszą się kolędy, chociaż mało kto wie, że przez wieki powstało ich 10 tys., a znanych jest zaledwie kilka.
Kolęd, czyli pieśni związanych z tematyką Bożego Narodzenia powstało 10 tys., zarówno tych włączonych w liturgię mszy św., jak i tych śpiewanych poza kościołem, w gronie rodzinnym po domach czy przez kolędników. - Gdyby kogoś zapytać o tytuły kolęd, to z tego całego zasobu znałby ich kilka, może nieliczni kilkadziesiąt – powiedziała Małgorzata Oleszkiewicz.
 Kolędy a pastorałki:
Pierwszym który dokonał rozróżnienia był ksiądz Marcin Mioduszewski, autor największego zbioru polskich kolęd, wydanego w 1838 r. śpiewnika zawierającego „Pieśni o Bożym Narodzeniu” (do śpiewania w kościołach) oraz wydanego w 1842 r. zbioru pastorałek i kolęd do śpiewania w domu i przez kolędników.

Pastorałki zdaniem ks. Mioduszewskiego określa się pieśniami, piosnkami wesołymi śpiewanymi tylko w domach. Mają one charakter świecki, odnoszący się do codzienności. Zgodnie z Ewangelią św. Łukasza pasterze biegną do betlejemskiej szopki, by zobaczyć Dzieciątko przynagleni śpiewem aniołów, a wracając wielbią Boga, także śpiewem. Nie od razu do pieśni o Bożym Narodzeniu przylgnęła nazwa kolędy. Pierwotnie nazywano tak pieśni towarzyszące składaniu życzeń noworocznych. Dopiero w XVIII wieku utrwaliło się pojęcie kolędy na określenie pieśni świątecznej, a kolejne 100 lat później podział na : kolędy czyli śpiewy wykonywane w kościele, towarzyszące mszy św. oraz na śpiewy ludowe, domowe, pastorałki wykonywane przez kolędników czy amatorów. Rozróżnienia na kolędy i pastorałki dokonał w XIX wieku prof. prawa kanonicznego ks. Marcin Mioduszewski. Jest on autorem największego zbioru kolęd polskich zgromadzonych z rękopisów kościelnych i klasztornych wydanych w 1838 roku w Wielkim Śpiewniku Kościelnym. Wprowadził w nim podział na pieśni o Bożym Narodzeniu do śpiewania w kościołach, a w roku 1843 wydał pastorałki i kolędy do śpiewania w domach. Według różnych szacunków w Polsce możemy mieć około 17 tysięcy kolęd i pastorałek razem z ich regionalnymi wariantami.

Pierwsze kolędy w Europie - w Polsce, w Niemczech, Czechach - były przekładami kościelnych hymnów łacińskich i pojawiły się w XV wieku. Najstarsza polska kolęda zanotowana w 1424 roku autorstwa magistra praskiego Szczekny - spowiednika królowej Jadwigi nosiła tytuł "Zdrów bądź Królu Anielski". Wyparły ją późniejsze utwory, bliższe współczesnej wrażliwości, przede wszystkim - barokowe, śpiewane na melodię tańców polskich. Ciekawe jest to, że średniowieczne pieśni wielkanocne pozostały w tradycji do dziś, a repertuar kolędowy zmieniał się szybciej. W kolędzie średniowiecznej nie ma jeszcze mowy o Dzieciątku, a cześć jest oddawana Chrystusowi i Zbawcy. Nie spotkamy w niej tak lubianych przez nas sentymentalnych wzruszeń związanych z szopką i pasterzami.
W podobnym tonie utrzymywana jest także XVIII wieczna i popularna do dziś kolęda " Tryumfy Króla Niebieskiego ", w której spotykamy co prawda pasterzy, ale chwałę odbiera   " Bóg na wysokości " a nie Jezus -Dziecko. I jeszcze jedna ciekawostka. W ówczesnych kolędach pojawia się zawołanie Alleluja - nawiązujący do kultury żydowskiej okrzyk radości (wysławiajcie Jahwe). Później stanie się ono typowe dla pieśni o Zmartwychwstaniu.

Kolędy o Dzieciątku tak lubiane szczególnie przez dzieci zawdzięczamy św. Franciszkowi z Asyżu, który jako pierwszy ustawił szopkę z Dzieciątkiem w kościele w Greccio i zapoczątkował tym samym zwyczaj odgrywania rozmaitych misteriów i jasełek zmieniając bożonarodzeniową wrażliwość Europejczyków. Wyobrażenie Boga jako małego dziecka stało się ludziom zwyczajnie bliższe. Boże Narodzenie wyróżniało się eksponowaniem Jezusa- Dziecka. Już w XVI wieku pojawia się w Polsce " Piosnka na dzień Narodzenia Pańskiego ze słowami: Nużmy dziatki zaśpiewajmy z weselem - adresowana wprost do dzieci. Do takiej poetyki nawiązują późniejsze kolędy: "Dzieciątko się narodziło" czy " Przystąpmy do szopy, uściskajmy stopy". Charakterystyczne dla polskiej pobożności kolędy kołysankowe zawdzięczamy, jak się łatwo domyśleć kobietom. Zwyczaj śpiewania kolęd połączony z kołysaniem figurki Dzieciątka był kultywowany przede wszystkim w żeńskich klasztorach – klarysek, benedyktynek itp. Najwyraźniej w siostrach ożywały macierzyńskie uczucia. Stąd w kolędach tych obecna jest nie tylko Matka Boża, ale też są one utrzymane w poetyce kołysanki. Taki właśnie charakter mają kolędy „Lulajże Jezuniu”, „Gdy śliczna Panna”, „Śliczna Panienka Jezusa zrodziła” itp. Ich melodie nierzadko pochodziły z prawdziwych kołysanek śpiewanych przez mamy dzieciom. W kolędach nie może też zabraknąć obrazu betlejemskiej nocy i motywu pasterzy śpiewających „Gloria in excelsis Deo”. Są one obecne zarówno w najstarszych, a śpiewanych do dziś XVII-wiecznych kolędach „Przybieżeli do Betlejem”, „Anioł pasterzom mówił”, jak i w nowszych – „Wśród nocnej ciszy” i „Bracia, patrzcie jeno”. W okresie baroku zwłaszcza do pastorałek przeniknęły miejscowe realia. Pasterze przybierają swojskie imiona: Stach, Grześ, Maciek, Bartek i grają na ludowych instrumentach: organkach, fujarkach, dudach, rogu. Poezja utworów często nie była wysokiego lotu. Te utwory były już tak zeświecczone, wyprane z treści bożonarodzeniowych, że synody zaczęły ich zakazywać, nawet jeśli powstawały one w środowiskach zakonnych.

O ile barokowe pastorałki przenoszą realia Bożego Narodzenia do swojskiej przestrzeni, kolędy nadają betlejemskim wydarzeniom narodową oprawę muzyczną. Na melodię poloneza śpiewamy m.in. „Bóg się rodzi”, „Dzisiaj w Betlejem”, „Bracia patrzcie jeno”. Wzorzec melodyczno-rytmiczny mazura związany jest z pieśniami typu „W żłobie leży”, „Ach ubogi żłobie”, „Z narodzenia Pana”. W klimacie kujawiaka utrzymane są kolędy: „Pasterze mili, coście widzieli”, „Jezus malusieńki”, „A cóż z tą Dzieciną”. „Hej w dzień narodzenia” można śmiało zaśpiewać jako skocznego oberka. Kolędy nigdy nie były tańczone, za to w czasach niewoli wyznaczały pewien kanon narodowego stylu w muzyce. Gdyby ktoś chciał dopisać do kolędy zwrotkę o tym, że razem z Chrystusem rodzi się Polska, to by go cenzor powstrzymał, ale zabronić śpiewania poloneza czy mazura nie mógł. W czasach rozbiorów, powstań narodowych i wojen na melodię starych, popularnych kolęd układano i śpiewano pieśni patriotyczne.Powstają też nowe kolędy, komponowane przez współczesnych twórców, których popularność dorównuje kolędom tradycyjnym, np. kolęda z lat 30. XX w „Nie było miejsca dla Ciebie”, z lat siedemdziesiątych „Bóg narodzi się”, czy kolęda o gwieździe z musicalu „Kolęda Nocka” z lat 80-tych  XX w
A na koniec ciekawostka o kolędzie "Lulajże Jezuniu".
Niebo było roziskrzone gwiazdami, korony palm szumiały na wieczornym wietrze na polinezyjskiej wyspie Raiatea. Prof. Aleksander Lech Godlewski, polski antropolog i etnograf, prowadził swoje badania na końcu świata. Naczelnik plemienia, które go gościło, poprosił badacza, by zaśpiewał jakąś pieśń swego ludu. Taką, która najlepiej oddaje jego ducha. Był rok 1938. Co przyszło do głowy profesorowi? Oczywiście hymn Polski! "Jeszcze Polska nie zginęła, kiedy my żyjemy" - zaintonował z dumą pełną piersią. Odśpiewał zwrotkę. Dzicy przewrócili oczami i pokiwali przecząco głowami. - Nie czujemy ducha Twego plemienia - oznajmił ich wódz. Prof. Godlewski poskrobał się w głowę i spróbował chwytającego za serce "Góralu, czy ci nie żal". Ta sama historia. I tak samo z kolejnymi. Może kolęda? I kiedy zaczął śpiewać "Lulajże Jezuniu", twarze tubylców spoważniały. Przy drugiej zwrotce zaczęli ruszać ustami. A trzecią już nucili. - Teraz rozumiemy ducha Twego plemienia - oznajmił wódz. Tę historię opowiadał o. prof. Franciszek Rosiński, wrocławski etnolog, uczeń prof. Godlewskiego.

- Parafia pw. Sw. Bartlomieja Apostola w Mszanie

stat4u